wtorek, 5 maja 2020

Czego uczy nas dziś historia Biblijnego Hioba?

Księga Hioba jest jedną z ksiąg przedstawionych w Starym Testamencie.

Tytułowy bohater- Hiob jest przykładem człowieka wierzącego. Pewnego razu Bóg założył się z szatanem. I w ten oto sposób Hiob został dotknięty trądem. Został odebrany mu majątek, jego rodzina i przyjaciele odwrócili się od niego. Został on sam ze sobą i swoją chorobą, ale jednak nie odwrócił się od Boga, nie złorzeczył, a jeszcze bardziej ufał Bogu.

 Dla człowieka współczesnego postawa Hioba może okazać się trudna do zrozumienia. Cierpienie przyjął z pokorą bo jak twierdził „Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?”. (Hi 2,10) 
Współcześni ludzie często tracą wiarę. Gdy spotyka nas jakieś nieszczęście od razu narzuca się nam pytanie „Za jakie grzechy?”, „Boże dlaczego ja?”. Postawa Hioba powinna być wzorem dla każdego chrześcijanina. Człowiek pod wpływem emocji, często bluźni w kierunku Stwórcy. Powinniśmy tłumaczyć sobie, dlaczego spotykają nas nieszczęścia. Może tak jak w przypadku Hioba nasze nieszczęście, jest próbą na którą wystawia nas Bóg. Bohater uświadamia nam, że cierpienie niekoniecznie jest czymś złym. Takie postrzeganie świata byłoby przydatne dzisiejszemu człowiekowi. Cierpliwość wypowiedziana słowami „Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni.” (Hi 19,25) i niezłomność Hioba opłaciła mu się. Mianowicie zostało mu zwrócone wszystko z dwukrotną ilością.

Uważam, że postępowanie Hioba może nas współczesnych ludzi wiele nauczyć. Moglibyśmy przyjmować nieszczęścia z pokorą. Lecz to wymaga wiele pracy nad własną osobą.

Czasem problemy z jakimi się spotykamy, trudności, cierpienie nie jest kara naszą a tak jak u Hioba czasem próby. Bóg chce nas wypróbować czy będziemy mu wierni, czy może zaczniemy na Niego narzekać.
Hiob stracił rodzinę, przyjaciół, został dotknięty trądem my czasem też często tracimy bliskich przyjaciół nie tylko tyle że przez śmierć ich ale oni się odwracają od nas, czasem spotyka nas choroba cierpienie.. Pzyjaciele odchodzą bo pojawiają się problemy. A czasem nawet sami nie wiemy dlaczego w jednej chwili cała sytuacja obroniła się o 360 stopni. Wszystko tak dobrze się układało, przyjaźń była piękna nic się nie działo a w jednej chwili się obraca, jest koniec przyjaźni.. Zostajemy sami... Dlaczego? Bo tak ma być... To ma nas nauczyć czasem pokory, ufności, pogłębić nasza wiarę. Jak powiedział Hiob „Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!” Tak wszystko co mamy dostajemy od Pana i On może nam to odebrać a następnie znów przywrócić w dużo większych owocach.
Nigdy nie narzekajmy gdy spotyka nas cierpienie, ale zawsze jeszcze bardziej pokładajmy ufność w Panu i nie traćmy wiary, a Pan na pewno nam wynagrodzi to.

Aby łatwiej było nam może czasem zrozumieć cierpienie i jego sens przytoczę Wam pewną historyjkę jaką kiedyś usłyszałam.

Pewien człowiek bardzo chciał poznać Bożą drogę, dlaczego świat wygląda jak wygląda. Kiedy położył się pod drzewem i rozmyślając nad tym prosił Boga o odpowiedź, stanął przy nim anioł i powiedział:
– Chodź ze mną a pokażę ci drogi Pana. Nie namyślając się długo poszedł za aniołem. Spotkali na swojej drodze dwóch ludzi. Jeden człowiek zły wręczył złoty kielich drugiemu dobremu. Anioł zaczekał, aż zasną, zabrał kielich dobremu i zaniósł do złego. Człowiek idący z aniołem spytał:
– Co robisz przecież to złodziejstwo. – Nie zadawaj pytań tylko chodź i patrz, a poznasz drogi Boże – odpowiedział anioł.
Poszli więc dalej do chaty pewnego biednego człowieka. Gdy wyszedł z domu, anioł podpalił jego dom. Zirytowany człowiek idący z aniołem oburzył się na niego i zaczął gasić płomień, jednak anioł mu nie pozwolił:
– Jak możesz podpalać dom tego biednego człowieka. Powinieneś pomagać ludziom, a nie ich dręczyć – krzyczał człowiek
– Powiedziałeś, że chcesz poznać zamysł Boga nie wtrącaj się więc tylko chodź dalej!
Idąc dalej dotarli do strumienia i zatrzymali się przed kładką. Gdy zbliżył się ojciec ze swoim synkiem i weszli na kładkę, anioł przewrócił kładkę tak, że ojciec z synkiem wpadli do wody. Prąd wody porwał dziecko i utopiło się. Ojciec wyszedł z wody i zasmucony wrócił do domu.
– Nie tego już za wiele. Zniosłem jak okradłeś sprawiedliwego, podpalałeś dom biednego człowieka, ale to że zabiłeś niewinne dziecko to za dużo. Nie jesteś żadnym aniołem tylko demonem – krzyczał człowiek zdzierając kaptur z głowy anioła.
– Jestem aniołem wysłanym na ziemię przez Boga aby WYPEŁNIĆ Jego wolę na ziemi, a tobie wyjaśnić jaka jest Jego droga – odpowiedział
– Nieprawda Bóg taki nie jest. Na pewno nie kazał Ci robić tego co robisz – krzyczał dalej człowiek.
– Dobrze! opowiem ci dlaczego zachowałem się właśnie tak w każdej sytuacji. Otóż w kielichu, który zabrałem sprawiedliwemu człowiekowi była trucizna. Gdybym zostawił ten kielich człowiek ten otrułby się. Człowiek podstępny, który chciał otruć sprawiedliwego poniesie karę za swoje czyny. Biedny człowiek, któremu podpaliłem dom, znajdzie w zgliszczach wielki skarb, który pozwoli mu żyć dostatnio do końca dni. Człowiek, którego spotkaliśmy tu nad strumieniem, był złym człowiekiem. Nie chce znać Boga i prowadzi życie bardzo rozwiązłe. Po stracie swego małego synka, który i tak znajdzie się w Niebie, nawróci się do Boga i zmieni swe życie. Tak obaj będą w Niebie, Gdybym tego nie uczynił obaj zostaliby potępieni. Czy te wyjaśnienia pomogły ci zrozumieć wolę Bożą?
Człowiek słuchając z zainteresowaniem opowieści anioła zrozumiał, że Bóg widzi wszystko inaczej i bardziej doskonale niż on sam. Zrozumiał też, że na wszystko ma najlepsze rozwiązanie, choć zewnętrznie wydaje się ono bardzo bolesne.
Autor nieznany